Post napisany dla facebookowej grupy „GRECJA”.
Καλημέρα και καλή εβδομάδα! Kalimera kai kali evdomada! Witam Was serdecznie w drugim już kulinarnym poniedziałku, prosto z Krety!
Jak zapewne niektórzy z Was wiedzą, Kreteńczycy słyną ze swojej niesamowitej gościnności. Wciąż żywe jest tu przekonanie, znane nam też z polskiej kultury, że “gość w dom, to Bóg w dom”, ale czy wiecie, że na Krecie można rozumieć to bardzo dosłownie?
W czasach minojskich panował tu kult Bogini-Matki, która użyźniała ziemię, pozwalając jej rodzić, żywiące mieszkańców wyspy, plony. Zwana też Królową Maków, Boginią Plonów, Matką-Ziemią, a najczęściej na Krecie nazywana Sito Potnia – czyli “ta od zbóż”, choć my znamy ją z mitologii jako… Demeter.
Demeter była szczególnie wielbiona na wyspie, niektóre źródła podają, że pierwsze poświęcone jej świątynie powstały właśnie na Krecie i kto wie, może miało to związek z pewną historią. Według mitologii, gdy bogini Demeter utraciła swoją córkę, Persefonę, błąkała się po świecie w jej poszukiwaniu, pytając napotkanych ludzi i bogów, czy nie widzieli jej dziecka. Gdy dowiedziała się o porwaniu Persefony, z żalu kontynuowała tułaczkę pod postacią staruszki, zachodząc od domu do domu, szukając schronienia i zajęcia.
Jedna z legend głosi, że to właśnie na Krecie odnalazła kwiaty – maki, które uznała za święte i przynoszące ukojenie, zabrała je więc ze sobą aż do Eleusis. Podobno to właśnie jej rzekoma tułaczka po Krecie sprawiła, że mieszkańcy wyspy są tak gościnni – nigdy nie wiadomo, czy sama bogini nie zawita w ich progi.
Jednak żałoba Demeter za córką pociągnęła za sobą sromotne skutki. Rośliny nie rodziły owoców, zwierzęta umierały, a ludzie głodowali. Żeby wkupić się więc w łaski Bogini-Matki, Kreteńczycy złożyli jej ofiarę z siedmiu zbóż i strączków, którą regularnie powtarzali ku jej chwale.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, ot zwykła ofiara dla bogów, jaką składano w starożytności często i wszędzie, ale w niewielu miejscach zwyczaj ten przetrwał do dziś. Choć na Krecie nie składamy już ofiary bogom (przynajmniej nie oficjalnie! ;)), to siedmio składnikowa ofiara dla Demeter przetrwała tu w formie tradycyjnej potrawy, tym razem jednak spożywanej głównie w Wielki Piątek, jako danie postne, a także w święto światła – ton Foton (6 stycznia). Pappoudia, psarokolliva, polisporia – to wszystko nazwy tej samej potrawy, sięgającej swoją historią aż do starożytności.
Po dziś dzień panuje przesąd, że w Wielki Piątek oraz w święto światła niebo otwiera się, a wszystkie zwierzęta dostają wtedy ludzkiego głosu. Aby nie doniosły bogom/Bogu na ludzi, ci traktują je w te dni wyjątkowo dobrze, oraz dzielą się z nimi ziarnami i fasolkami, z których przygotowuje się pappoudia. Ważne też, żeby odpowiednią część ziaren podarować dzikim ptakom, albowiem te mają najbliżej, żeby donieść na ludzi w niebiosach.
Na Krecie zachodniej pappoudia przybiera formę gęstej zupy, lub sałatki. Namoczone dzień wcześniej zboża i strączki gotuje się wyłącznie w wodzie, doprawia cebulą, sokiem z cytryny, solą i oliwą. Bez względu na to czy jest w formie zupy, czy sałatki, jest to niesamowicie ciekawa potrawa, bardzo kreteńska i mocno sycąca. Najlepsze jest jednak to, że niewiele od czasów starożytnych musiała się zmienić, pozwala więc przenieść się myślami w antyczne czasy, na przykład na jeden z wielu festiwali poświęconych Bogini Ziemi.
Jednym z wielu miejsc, gdzie można podziwiać pozostałości świątyni bogini Demeter, jest znajdująca się w okolicy zatoki Souda, antyczna Aptera. Warto wybrać się do pozostałości po tym starożytnym mieście, obejrzeć robiący ogromne wrażenie amfiteatr, czy podziemne cysterny, a przede wszystkim aby podziwiać zapierające dech w piersiach widoki na morze i Góry Białe. Pappoudia w takich okolicznościach na pewno smakowałaby jeszcze lepiej i kto wie, może udałoby się spotkać tam samą Boginię Plonów?
Pappoudia.
po 100 g suszonej: kukurydzy, pszenicy (lub jęczmienia), fasoli czarne oczko, ciecierzycy, fasoli białej drobnej, fasoli Jaś (lub suszonego bobu), zielonej soczewicy
2 duże cebule
sok z 3 cytryn
3 l wody
1 łyżka mąki pszennej
200 ml oliwy
½ łyżeczki oregano (opcjonalnie)
sól
Wszystkie fasole, pszenicę i kukurydzę namocz przez noc w dużej ilości wody.
Fasolę Jaś i ciecierzycę możesz obrać ze skórki (ale nie musisz).
Do dużego garnka wlej 3 litry wody, wrzuć odcedzone fasole, pszenicę i kukurydzę, pokrojoną drobno cebulę i gotuj, aż wszystkie składniki będą miękkie.
Sok z cytryny bardzo dokładnie wymieszaj z mąką, rozbijając wszystkie grudki, ciągle mieszając dodaj do niego kilka łyżek gorącej zupy, następnie wlej sok z mąką do garnka z zupą i doprowadź do wrzenia, delikatnie mieszając.
Dodaj oliwę i oregano, jeśli używasz i jeszcze raz zamieszaj. Moim zdaniem najlepiej smakuje na drugi dzień.
- Jeśli chcesz zrobić pappoudia w formie sałatki, po prostu odcedź ugotowane fasole i ziarna, zmieszaj z sokiem z cytryny, oliwą, oregano i posiekaną świeżą cebulą. Niby nic, ale naprawdę dobrze smakuje!
- W wielu miejscach na Krecie pappoudia zmienia swój kształt i składniki. Moja sąsiadka, Fotoula, pamięta pappoudia w formie zupy, złożonej wyłącznie z fasoli czarne oczko. Nic nie stoi na przeszkodzie więc, żeby ten przepis był dla Was inspiracją do stworzenia swojej wersji pappoudia. Nie zapomnijcie tylko zostawić trochę dzikim ptakom! 😉
- Przepis na pappoudia jest całkowicie wegański.
Zamów naszą niefiltrowaną oliwę z Krety!
Oliwa to nasza największa pasja! Zajęliśmy się jej produkcją, aby móc zaoferować
najlepszej jakości oliwę z Krety także na Waszych stołach.
Rzuć też okiem na: