Post napisany dla facebookowej grupy GRECJA.
Καλημέρα και καλή εβδομάδα! Dzień dobry i dobrego tygodnia! Zapraszam Was na kolejny odcinek Kulinarnej Krety.
Kiedy zastanawiałam się o czym dziś dla Was napisać, zdałam sobie sprawę z tego, że czasami rozwiązanie jest dosłownie przed naszym nosem. Przygotowywałam bowiem kolejne toursi (czyli przetwory), a dokładnie piperies ksidates, czyli marynowane papryczki według przepisu Fotouli. Pomyślałam więc, że choć w polskiej kuchni mamy kilka przepisów na marynowane papryki, to nie mamy tak prostego i uniwersalnego, jak ten.
Jeżeli byliście, lub wybieracie się na Kretę to na pewno, kierowani moimi poprzednimi postami, skusicie się na sałatkę kreteńską. W zależności kto, gdzie i kiedy tę sałatkę podaje, mogą się w niej znaleźć małe zielone papryczki, marynowane w całości, mocno kwaśne, lekko gorzkie i nadające całej potrawie ciekawego smaku.
To właśnie piperies ksidates, które Wam dzisiaj proponuję, są bardzo często dodawane nie tylko do sałatki kreteńskiej, ale i innych sałat, także jako ozdoba wielu dań, a czasem nawet pojawią się w postaci smażonej, najczęściej na talerzu pełnym różnych, smażonych w głębokim oleju warzyw.
Wyglądają nieco jak zielone chilli, nie mają jednak żadnej ostrości. Są łagodne, ale w smaku bardzo charakterystyczne, gorzkie i niemal do połowy swojej długości pełne nasion, które również się zjada. Ja dodaję je do sałatki, ale także do sfougato (takiego naszego omletu), podkręcam nimi smak boureki, czy fasolady. Dla odważnych mogą same w sobie stanowić niezłe meze, ale trzeba pamiętać, że są niezwykle intensywne.
Ich przygotowanie jest bardzo proste i co ciekawe, nie wymagają pasteryzowania, a jedynie przechowywania w chłodnym miejscu. W Polsce może być trudno dostać takie maleńkie, słodkie papryki, jednak w poniższy sposób możecie przygotować także nieco większe odmiany – ważne aby były w całości i najlepiej aby były zielone, ponieważ zielona papryka ma charakterystyczną gorycz, doskonale współgrającą z kwaśnym i aromatycznym octem winnym.
Zanim zabierzecie się do przygotowań, upewnijcie się, że używacie najlepszej jakości octu z czerwonego wina. To jego smak nada charakteru papryce, a co za tym idzie, wszystkim potrawom, do których takie papryczki dodamy.
Piperies toursi. Papryczki w occie.
1 l dobrej jakości octu z czerwonego wina
2 łyżki gruboziarnistej soli morskiej
½ kg małych zielonych papryczek, umytych, w całości
1 świeży liść laurowy (opcjonalnie)
Do szerokiego garnka wlej ocet, dodaj sól, liść laurowy (jeśli używasz) i zagotuj, mieszając aż sól się rozpuści.
Do gotującego się octu wrzuć papryczki i gotuj pod przykryciem przez 4-5 minut.
Łyżką cedzakową wyjmij papryczki (zalewy nie wyrzucaj) i przełóż je, ciasno upychając, do wyparzonego słoika lub pojemnika.
Zalej papryczki gorącą zalewą tak, aby wszystkie, bez wyjątku, były nią pokryte na wysokość około 1 cm.
W razie potrzeby uzupełnij słoik octem.
Na wierzch zalewy wlej mniej więcej 1 cm oliwy i zakręć słoik. Przechowuj w chłodnym, ciemnym miejscu.
Papryczki są gotowe do spożycia od razu, ale najlepiej smakują po około dwóch tygodniach.
Choć na Krecie, jak już Wam kiedyś wspominałam, tradycja robienia przetworów niemal zanikła, piperies ksidates to coś, co robi prawie każdy. Są tak popularne, że można je dostać nawet w wioskowych sklepikach, zapakowane w słoikach i plastikowych wiaderkach, bardzo podobnie jak ogórki kiszone w Polsce.
A Wy robicie przetwory na zimę? Próbowaliście kiedyś piperies ksidates?
- Piperies toursi możesz też zapasteryzować. Wystarczy, że włożysz zakręcone słoiki do garnka wyścielonego ręcznikiem kuchennym, uzupełnisz garnek wodą do 3/4 wysokości słoików i będziesz gotować 20 minut na wolnym ogniu, od momentu zagotowania się wody w garnku.
- Przepis na piperies toursi, czyli marynowane papryczki w occie jest oczywiście wegański.
Zamów naszą niefiltrowaną oliwę z Krety!
Oliwa to nasza największa pasja! Zajęliśmy się jej produkcją, aby móc zaoferować
najlepszej jakości oliwę z Krety także na Waszych stołach.
Rzuć też okiem na: