Keftedakia, nazywane również keftedes to po grecku po prostu klopsiki – taki klasyk podawany zarówno w formie głównego dania, choć częściej jako część talerzy meze, czyli przekąsek.
A zaczęło się to tak: byłam u Eleny odebrać zioła i przyprawy do naszego sklepu (zioła z Krety znajdziesz tutaj) i postanowiłam wybrać także kilka przypraw dla siebie. Zawsze gdy tam jestem nachodzi mnie ta pokusa, żeby zabrać stamtąd wszystko, musicie bowiem wiedzieć, że sklepik Eleny jest absolutnym rajem dla każdego, kto kocha dobre smaki. Żywiczny zapach dzikiego oregano i tymianku, miesza się z korzennym cynamonem, goździkami, gałką muszkatołową, przerywa go świeży aromat suszonych pomarańczy i cytryn, a wszystko to w oparach świeżo mielonej, palonej na miejscu kawy… O czym ja mówiłam? Ach, tak, przyprawy.
Wybierałam więc szpiczasty kmin rzymski, małe, blade kulki nasion kolendry i czerwono-brunatne papryczki chilli, podczas gdy Elena jedno po drugim mieliła w ręcznym młynku – nie znajdziecie tam gotowych, mielonych przypraw czy mieszanek, bo jak twierdzi właścicielka: „Tracą wtedy aromat, smak i duszę”.
– Co, będziesz robiła keftedakia? Przynieś nam trochę! – mrugnęła do mnie zza lady.
– Nie, nawet o tym nie myślałam. – odparłam – Wiesz, że w sumie, to nigdy w życiu ich nie robiłam? Chyba zrobię, dziękuję za pomysł! Muszę tylko popytać, powęszyć i znaleźć dobry przepis…
– Jak to znaleźć dobry przepis? Tatooo!!! – rozdarła się na cały, maleńki przecież metraż, ledwie uchylając drzwi od zaplecza. – Tato, jak ty robisz keftedakia? Aleksandra się pyta.
Niski i szczupły osiemdziesięciolatek żwawo wyślizgnął się przez tę maleńką szparę w drzwiach i z marszu zaczął recytować:
– Półtora kilo mięsa mielonego mieszanego, dwie łyżki tłuczonej kolendry, cebula, pietruszka, mięta, jajko, kilka łyżek lodowatej wody… no i możesz dać do środka kawałek fety. I tyle! – wyrzucił z siebie na jednym wydechu, po czym uśmiechnął się, chwycił pozostawiony kubek z na pewno zimną już kawą i wsunął się z powrotem przez drzwi zaplecza. Elena pokiwała znacząco głową, jakby wiedziała, że „jedyny słuszny” przepis na keftedakia właśnie spłynął na nas z samiuśkiej góry, a ja podziękowałam, obiecując, że koniecznie przepis ten wypróbuję. Nie miałam wyjścia – na odchodne w prezencie dostałam pakunek pełen przypraw specjalnie do keftedakia.
Tyle ile jest osób, tyle jest wersji przygotowywania tych klopsików i nie ma jedynej słusznej – jedni dodają do środka cebulę, pomidora, paprykę (podobnie jak w przepisie na te biftekia sto fourno), inni dodają mnóstwo świeżych ziół i nic poza tym, a jeszcze inni robią z keftedakia festiwal aromatycznych przypraw. Keftedakia mogą być bez żadnego nadzienia, lub „gemista”, czyli nadziane, zazwyczaj serem feta lub graviera. Każdy sposób jest dobry, jednak dziś, zgodnie ze złożoną przeze mnie obietnicą, przedstawiam Wam przepis na keftedakia gemista – nadziane fetą klopsiki, według taty Eleny.
Keftedakia gemista – greckie klopsiki nadziewane fetą
1,5 kg mielonego mięsa wieprzowo-wołowego
2 łyżki grubo mielonych lub tłuczonych nasion kolendry
1 cebula starta na tarce
garść liści mięty pieprzowej lub 1 płaska łyżeczka suszonej mięty pieprzowej (patrz wskazówka)
1/2 pęczka natki pietruszki
1 jajko
4-5 łyżek lodowatej wody
250 g sera feta
sól i pieprz
2-3 kopiaste łyżki mąki pszennej
około 250 ml oliwy (najlepiej naszej Oliwy Poli Kala)
W dużej misce wymieszaj mięso mielone z kolendrą, startą cebulą, posiekaną miętą i natką pietruszki oraz solą i pieprzem do smaku.
Dodaj jajko i lodowatą wodę, następnie wyrabiaj dłońmi do momentu, aż masa stanie się bardzo klejąca.
Przykryj folią spożywczą i włóż do lodówki na minimum pół godziny.
Ser feta pokrój w kostki o boku 1 cm.
Z masy mięsnej formuj kulki wielkości orzecha włoskiego.
Spłaszcz każdą kulkę dłońmi i na jej środek układaj po kosteczce sera feta. Zawijaj formując klopsiki.
Przygotowane klopsiki obtocz ze wszystkich stron w mące, strzepując jej nadmiar.
Na głębokiej patelni rozgrzej oliwę.
Smaż klopsiki na mocno złoty kolor z każdej strony, wyjmij łyżką cedzakową i odsącz na talerzu wyłożonym ręcnzikami papierowymi.
Podawaj na ciepło lub zimno, najlepiej z prostą sałatką i gęstym jogurtem greckim.
- Keftedakia możesz zamrozić przed smażeniem. Wtedy wyjęte wprost z zamrażarki smaż je dwie, trzy minuty dłużej. Możesz je także upiec w piekarniku nagrzanym do temperatury 200°C do momentu, aż będą brązowo-złote.
- Ten przepis można łatwo zweganizować, wystarczy, że zamiast mięsa mielonego użyjesz miękkiego tofu, a zamiast jajka, łyżkę niesłodzonego jogurtu roślinnego zmieszaną z łyżką mąki.
Zamów naszą niefiltrowaną oliwę z Krety!
Oliwa to nasza największa pasja! Zajęliśmy się jej produkcją, aby móc zaoferować
najlepszej jakości oliwę z Krety także na Waszych stołach.
Rzuć też okiem na:
Pingback: Keftedakia, kefetedes – greckie klopsiki pełne smaku – polikala