polikala musaka mousaka moussaka mousakas nie ma czegoś takiego jak mousaka

Nie ma czegoś takiego, jak mousaka!

polikala musaka mousaka moussaka mousakas nie ma czegoś takiego jak mousaka

Walczyłam, walczyłam i przegrałam. Gdy tylko w mojej głowie powstała idea bloga o kuchni kreteńskiej i greckiej, zarzekałam się, że będę tu kłaść nacisk na mało popularną jej część. Nie chciałam żeby był to kolejny blog, gdzie znajdą się przepisy na souvlaki, stifado i już NA PEWNO nie napiszę przepisu na mousakę!

Nie zrozumcie mnie źle – nic do tej potrawy nie mam, uważam jednak, że jest mocno przereklamowana i istnieją inne typowe greckie potrawy, które powinny występować na podium, ciesząc się taką popularnością wśród turystów, jaką się cieszy się mousaka. Spanakopita, fasolada, kleftiko, papoutsakia o wiele bardziej do mnie przemawiają niż zapiekanka z ziemniaków, bakłażana i mielonego mięsa, grubo przykryta sosem francuskiego pochodzenia.

polikala musaka mousaka moussaka mousakas nie ma czegoś takiego jak mousaka

Jest natomiast jedna wersja mousaki, którą przyjmę w każdej ilości – mousaka od Fotouli! Domowe, maleńkie i aromatyczne jak perfumy bakłażany, cienkie plasterki ziemniaków, miękki farsz pachnący oliwą i cieniuteńka warstwa białego sosu, pełnego gałki muszkatołowej – to mogę jeść bez narzekania. Tym bardziej byłam więcej niż chętna, gdy Fotoula zaprosiła nas do siebie w pewną niedzielę na późny obiad.

Na kreteńskich wsiach nikt się z nikim nie umawia, po prostu wzajemnie się odwiedzamy, aby posiedzieć choć chwilę razem i porozmawiać. Dlatego też, gdy tak siedzieliśmy na zewnątrz przy stole, podziwiając panoramiczny widok na góry skąpane w świetle zachodzącego słońca, nagle usłyszeliśmy jak ktoś tupta po schodach. Pani Maria z mężem wracali ze spaceru, usłyszeli gwar i postanowili do nas dołączyć.

polikala musaka mousaka moussaka mousakas nie ma czegoś takiego jak mousaka

Nie minęło pięć minut, kiedy Fotoula, nasza królowa kreteńskiej kuchni, wniosła talerze niemal w całości zakryte ogromnymi kawałkami pachnącej mousaki. Już uginający się stół, mimo wszystko dzielnie przyjął kolejne frykasy, a towarzystwo zamilkło, jak gdyby do pomieszczenia weszła jakaś bardzo słynna osobistość.

– O Panagija mou! – westchnął z rozmarzeniem Pan Levteris – Co to takiego? Co to jest?

Mousaka, Fotoula zrobiła całą blachę. – odparłam.

Pan Levteris spojrzał na mnie, zmarszczył czoło i delikatnie przechylił głowę, jakby widział mnie po raz pierwszy. Wpatrywał się tak we mnie dobrą minutę, choć mnie wydawało się, że to wieczność, po czym powoli, wyraźnie i głośno powiedział:

– Nie ma czegoś takiego jak „mousaka„! Jest „o MOUSAKAS„.

Po czym całe towarzystwo zaczęło tłumaczyć mi, że „o mousakas” to prawidłowa nazwa, że to rodzaj męski, że „mousaka” to mówią tylko turyści, dlatego w tawernach tak piszą, że oni nad tym ogromnie ubolewają, bo „mousaka„, a to przecież nie istnieje, ale w tych hotelach teraz tak, tak im łatwiej…

Skończywszy tę lekcję musiałam obiecać, że gdy tylko będę kiedykolwiek „o mousakas” robić, koniecznie napiszę, jaka jest prawidłowa nazwa tej potrawy, co też niniejszym czynię. I choć zarzekałam się, że nigdy przepisu na o mousakas nie zrobię, to prawda jest taka, ze przepis Fotouli jest kwintesencją dobra, a dobrem trzeba się dzielić! Przepis ten jest też odpowiedzią na Wasze potrzeby – w ostatnich dwóch tygodniach dostałam kilkanaście wiadomości z prośbą o przepis na o mousakas, dlatego ten wpis dedykuję wszystkim tym osobom, które o niego pytały.

polikala musaka mousaka moussaka mousakas nie ma czegoś takiego jak mousaka

Jesteście, moi czytelnicy, dla mnie ogromną inspiracją i motywacją do działania, więc zachęcam Was gorąco do pisania w komentarzach, co jeszcze chcielibyście tu zobaczyć, podzielcie się swoją opinią, oczekiwaniami – a ja dołożę wszelkich starań, aby Waszym prośbom sprostać. Dajecie mi niesamowitą energię, a gdy wykorzystujecie te przepisy i dzielicie się swoimi osiągnięciami, czuję się tak, jakbyśmy siedzieli razem przy wspólnym stole na naszej małej, kreteńskiej wsi.

polikala long line

o Mousakas.

polikala long line

1 kg bakłażanów

750 g ziemniaków

2 duże cebule

750 g mięsa mielonego wieprzowego (u mnie 250 g granulatu sojowego i 500 g wody – patrz „porady”)

1 łyżka cynamonu

1/2 łyżeczki mielonych goździków

1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej

2 łyżeczki pieprzu

800 g pomidorów z puszki

2 łyżeczki przecieru pomidorowego

150 ml czerwonego wina

1/2 pęczka natki pietruszki

oliwa (chorernie dużo)

sól

Beszamel:

100 g mąki pszennej

100 g oliwy

1 l mleka (u mnie owsiane niesłodzone)

sól i 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej

Cebulę obierz i pokrój w drobną kostkę.

W wysokim garnku o grubym dnie rozgrzej 1/2 szklanki oliwy i usmaż na niej cebulę aż się delikatnie zarumieni.

Dodaj mięso i smaż na średnim ogniu około 7 minut, co jakiś czas mieszając żeby się nie przypaliło.

Do garnka dodaj pomidory, posiekaną natkę pietruszki, przecier pomidorowy, wino i przyprawy oraz dość sporą ilość soli.

Gotuj na wolnym ogniu około 45 minut do godziny.

Obierz ziemniaki i pokrój je oraz bakłażany w około półcentymetrowe plastry.

Drogi są dwie: usmaż plastry bakłażanów i ziemniaków na patelni z dużą ilością oliwy aż będą lekko rumiane
LUB wyłóż warzywa na dwie osobne blachy, polej obficie oliwą i piecz w 220 stopniach Celsjusza aż się zezłocą (około 15 minut).

Podziel upieczone warzywa na cztery części – dwie części ziemniaków i dwie bakłażanów.

Duże naczynie żaroodporne wysmaruj dokładnie oliwą i ułóż na dnie warstwę upieczonych/usmażonych ziemniaków, następnie bakłażanów.

Wyłóż sos na ułożone w naczyniu warzywa i wyrównaj go łyżką.

Na warstwę sosu ponownie ułóż plastry ziemniaków, a na nie znów plastry bakłażanów.

Ustaw piekarnik na 200 stopni Celsjusza, grzałka górna i dolna.

Do wysokiego garnka wlej oliwę i wsyp mąkę.

Ustaw garnek na średnim ogniu i mieszają mąkę z oliwą trzepaczką, aż się delikatnie podgrzeje.

Następnie wlej około 1/2 szklanki mleka i cały czas mieszaj. Gdy mleko zacznie delikatnie wrzeć dolewaj stopniowo całą resztę.

Gdy sos zgęstnieje dodaj do niego sól i gałkę muszkatołową i dobrze zamieszaj.

Wylej powstały beszamel jako ostatnią, wierzchnią warstwę w naczyniu do zapiekania i piecz około godzinę w 200 stopniach Celsjusza.

polikala musaka mousaka moussaka mousakas nie ma czegoś takiego jak mousaka
polikala porady
  • Mój o mousakas przygotowałam z użyciem granulatu sojowego: zalałam 250 g granulatu 500g wrzącej wody (może być bulion). W beszamelu użyłam także mleka owsianego niesłodzonego.
  • O mousakas robi się głównie z mięsem wieprzowym, ale można użyć także jagnięciny czy wołowiny, albo tak jak ja, stworzyć wersję wegańską. Ponieważ jest to danie, które zazwyczaj Grecy jedzą w domach, jest ono bardzo elastyczne i w każdym domu przygotowuje się je nieco inaczej.
  • Jeżeli o mousakas podczas pieczenia zbyt szybko się przypala, przykryj go folią aluminiową, którą zdejmij dopiero 10 minut przed końcem pieczenia.
  • O mousakas jest jedną z tych potraw, które smakują lepiej następnego dnia. Jeśli chcesz jeść go w dzień przygotowania, pamiętaj aby dać mu odstać minimum 30 minut przed krojeniem – w innym przypadku będzie się rozpadać.
  • Podana porcja jest przewidziana na około 8 osób – w zależności od tego ile wsuwacie!
polikala wegański
  • Mój o mousakas jest całkowicie wegański i w smaku nie ustępuje oryginalnej, mięsnej wersji, aczkolwiek przepis ten można przygotować na dwa sposoby – ilość mięsa i mleka jest jednakowa.

Zamów naszą niefiltrowaną oliwę z Krety!

Oliwa to nasza największa pasja! Zajęliśmy się jej produkcją, aby móc zaoferować
najlepszej jakości oliwę z Krety także na Waszych stołach.

Rzuć też okiem na:

2 thoughts on “Nie ma czegoś takiego, jak mousaka!”

  1. Pingback: Eskpresowy „mousakas” – polikala

  2. Pingback: Papoutsakia. Greckie bakłażany faszerowane – polikala

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *