polikala horta dzika zielenina z Krety

Horta. Dzika zielenina z Krety.

polikala horta dzika zielenina z Krety

Wczoraj przyjechaliśmy do domu po dwutygodniowej nieobecności, a nasi sąsiedzi jak zwykle zadbali o nas w kreteńskim stylu. Na tarasie, na stole znaleźliśmy woreczek ze świeżymi, wiejskimi jajkami i wielką torbę horty – dzikiej zieleniny, zebranej tego ranka przez naszą Marię.

Gdy podzieliłam się z Wami na Facebooku tą wiadomością, horta niespodziewanie zrobiła na wszystkich ogromne wrażenie i stała się niemałym tematem do dyskusji. Obiecałam opisać Wam czym jest horta, a także jak można ją sobie zastąpić w Polsce, ale w międzyczasie powstawało wiele teorii o tym, co to takiego ta horta jest. Jedni mówili, że to mniszek lekarski, inni, że stamnagathia (która jest odmianą dzikiej cykorii), a jeszcze inni, że horta to jest nazwa własna rośliny, która rośnie wyłącznie na Krecie.

Nikt z powyższych nie miał racji, choć niektórzy byli bardzo blisko. Horta to po prostu określenie dzikiej zieleniny. Zimą i wiosną, zanim słońce wypali dzikie rośliny, kobiety zbierają po polach, wzgórzach i plażach, ogromne kosze dzikich, zielonych roślin – czyli właśnie horty. Tych jadalnych chwastów są setki, każdy ma odrębną nazwę i każda szanująca się wiejska gospodyni domowa rozpoznaje co najmniej kilkadziesiąt. Na Krecie rośnie też wiele gatunków endemicznych horty (i nie tylko horty), czyli takich, które nie występują nigdzie indziej na świecie.

Hortę przygotowuje się na wiele sposobów, w zależności od tego jaki rodzaj chwastów zbieramy. Wspomniane stamnaghati (bardzo zdrowe!) gotuje się w wodzie i je z dodatkiem cytryny i oliwy, vlita (po polsku szarłat siny) najlepiej smakuje tsigariasta, czyli duszona z ziemniakami, cukinią i pomidorami, jest też horta używana specjalnie do kalitsouni, do placków, gulaszy, a nawet do hortosoupy – zupy z chwastów.

Horta jedzona jest jak Kreta długa i szeroka, w zależności od położenia zmienia się zbierany rodzaj chwastów, ale każdy ją tu zna i czasem nawet podają ją w niektórych tawernach.

polikala horta dzika zielenina z Krety

Świetne w horcie jest to, że istnieje jej naprawdę ogrom rodzajów, przez co ciężko się nią znudzić. Można przygotowywać ją na wiele sposobów, a do tego jest niesamowicie zdrowa. Pomijając fakt, że horta ma naprawdę mało kalorii, jest też bardzo bogata w witaminy K, A i C, a także potas, żelazo i błonnik. Nasza sąsiadka, Pani Despina, opowiadała nam historię jak wyleczyła się z wrzodów żołądka pijąc wodę z gotowanej horty*, a zapytana czy chodzi do lekarza powiedziała, że tak, ale po diagnozę, po lekarstwa chodzi na pola i wzgórza.

W Polsce także mamy dzikie, jadalne chwasty, z których możemy z powodzeniem przyrządzić polski odpowiednik greckiej horty. Były czasy, kiedy zbieranie jadalnych chwastów było na porządku dziennym, ale zwyczaj ten, jak i gotowane z nich potrawy niestety powoli zanikały w polskiej kuchni.

Istnieje też kilka osób, które zajmują się propagowaniem jedzenia dzikiej zieleniny, prowadzą zajęcia edukacyjne i kulinarne, oraz przybliżające dziką, polską kuchnię. Najbardziej znanym jest chyba Łukasz Łuczaj, autor wielu książek o jadalnych dzikich roślinach i prowadzący program telewizyjny o dzikiej kuchni. Polecam Wam zajrzeć do strony Łukasza, a także odwiedzić facebookowy profil Chwastożerców – moim zdaniem robią naprawdę świetną robotę!

Wiele osób zastanawia się czym można zastąpić grecką hortę w polskich warunkach. Tak naprawdę, jeżeli poznacie dzikie rośliny jadalne, to możecie użyć wszystkiego co zielone i da się zjeść. Ja mam kilku faworytów, polecam Wam zacząć jednak od tego, co przede wszystkim znacie, ale także co Wam zwyczajnie smakuje. Moje ulubione zamienniki horty w Polsce to:

  • Pokrzywa – młoda pokrzywa, zbierana wczesną wiosną ma niesamowity smak. Kiedyś w kuchni polskiej gotowano z niej zupy, placki i tak zwane gąszcze, czyli gęste sosy na kształt pesto.
  • Mniszek lekarski – młode mniszki lekarskie, zanim wypuszczą kwiaty smakują ostro-goryczkowo. Na Krecie zbiera się ich tutejszy odpowiednik – radikia.
  • Koper i koper włoski – ze względu na intensywny smak nie polecam dawać go dużo, ale niewielka ilość naprawdę podkręca smak, zwłaszcza w kalitsouniach!
  • Cykoria podróżnik – zbierana zanim wypuści łodygę i rozwiną się jej śliczne niebieskie kwiaty. Jest pyszna, z powodzeniem może zastąpić stamnagathi, koniecznie polana dużą ilością soku z cytryny i dobrą oliwą.
  • Liście rzodkiewki, marchwi, buraków – nie dzikie (chociaż dzika marchew też jest pycha!), ale wciąż pomijane i wyrzucane na śmietnik, gdy w nowoczesnej kuchni używamy tylko korzeni tych roślin. Liście tych warzyw doskonale nadają się do omletów, zup, duszenia, ale gdy zerwiemy młode listki, super podkręcą smak świeżych sałatek.

Oprócz wyżej wymienionych, w roli polskiej horty świetnie sprawdzi się też rzeżucha, ta hodowana na parapecie, jak i ta łąkowa, szpinak, koniczyna, zajęcza koniczyna (z tą ostrożnie, bo jest bardzo kwaśna), liście i kwiaty nasturcji, czosnek niedźwiedzi, szczaw, dziki szczypiorek, liście chrzanu, a także młode, miękkie liście babki lancetowatej. W zasadzie przed użyciem jakiejkolwiek jadalnej rośliny zatrzymuje Was jedynie smak.

Ważne jest, żeby rośliny na hortę zbierać młode (większe są łykowate i niesmaczne), z czystego i legalnego źródła (żadnych parków narodowych!) i tylko te, co do których nie mamy żadnych wątpliwości. Jeżeli chcecie coś zjeść, koniecznie musicie to znać – nie brakowało przypadków pomylenia konwalii z czosnkiem niedźwiedzim, a jedzenie konwalii może się skończyć śmiercią. Zbieramy tylko to co znamy, bez wyjątków.

Wielu z Was pewnie powie: taka polska „horta” to nie to samo. Tak, to prawda – horta znana Wam z Krety jest inna, rośnie blisko gór i morza, pod palącym greckim słońcem i nie da się porównać, a tym bardziej zastąpić jej polskimi chwastami. Ale możecie spróbować zdrowych, rodzimych roślin jadalnych, znanych naszym przodkom i tym samym, możecie odnowić tradycję jedzenia dzikich roślin w Polsce. A z hortą mogą Was łączyć przepisy i sposoby przygotowania dzikiej zieleniny, na przykład taki, jak ten.

polikala horta dzika zielenina z Krety
polikala long line

Horta. Dzika zielenina z Krety.

polikala long line

1 kg horty, oczyszczonej

1-2 duże cytryny

oliwa z oliwek

sól

Hortę dokładnie przepłucz na sitku pod bieżącą wodą.

Do bardzo dużego garnka nalej 2/3 wody, wsyp trochę soli i zagotuj.

Do wrzącej wody wrzuć hortę, przykryj i gotuj około 5-10 minut, aż będzie miękka, ale nie rozgotowana. W razie potrzeby wydłuż czas gotowania.

Odcedź ugotowaną hortę na sitku, przełóż na talerz, polej świeżo wyciśniętym sokiem z cytryny i dużą ilością oliwy.

* To, ze Pani Despina uważa, że się wyleczyła wodą po gotowaniu horty, wcale nie znaczy, że tak było. Nie bierzcie tego jako porady lekarskiej, zielarskiej czy innej, bo jeśli zechcecie się tak „leczyć” i jedyne co z tego będziecie mieć to sraczkę, to proszę mnie nie wyklinać. Historia ta ma charakter informacyjny i nie jest profesjonalną poradą. No.

polikala porady
  • Pamiętajcie, żeby hortę dobrze wyczyścić. Usuńcie zwiędłe liście, obetnijcie czubki jeśli są za duże i dokładnie to wszystko przepłuczcie, żeby usunąć piasek.
  • Jedna z kilku opcji horty gotowanej ma w przepisie ziemniaki i cukinię. Wystarczy dodać obrane i pokrojone na pół ziemniaki i cukinie do gotującej się wody, po około 5 minutach (lub gdy ziemniaki i cukinia będą prawie gotowe) wrzucić hortę. Podajemy tak samo z cytryną i oliwą.
  • Horta smakuje świetnie jako samodzielne danie z kromką dobrego chleba, ale często podaje się ją też jako dodatek do grillowanego mięsa, ryby, czy jajek na twardo.
polikala wegański
  • Horta jest oczywiście wegańska.
  • Warto wprowadzić hortę do diety wegańskiej, ze względu na zawartą w niej dużą ilość żelaza.

Zamów naszą niefiltrowaną oliwę z Krety!

Oliwa to nasza największa pasja! Zajęliśmy się jej produkcją, aby móc zaoferować
najlepszej jakości oliwę z Krety także na Waszych stołach.

Rzuć też okiem na:

8 thoughts on “Horta. Dzika zielenina z Krety.”

  1. Dziękuję za świetny wpis . Rozwiązałaś moją zagadkę co to horta i bardzo ciekawie piszesz o kuchni i całej reszcie. Będę tu częściej zaglądać. Pozdrawiam ciepło wszystkich czytających i polecam dzikie rośliny jadalne, które odmieniły moją kuchnię i życie. 🙂 Też się nimi leczę.

    1. Dziękuję pięknie Barbaro! Wspaniale, że dołączyłaś dzikie rośliny jadalne do swojej kuchni! Polecam Ci zrobić je kiedyś w sposób tsigariasta, który znajdziesz w mojej książce „TRAPEZI wokół kreteńskiego stołu”. Serdeczne uściski! 🙂

  2. Pingback: Gigantes salata. Sałatka z fasoli Jaś – polikala

  3. Pingback: Tsigariasto arni. Jagnięcina duszona w winie. – polikala

  4. Pingback: Vlita tsigariasta. Duszona zielenina z warzywami. – polikala

  5. Pingback: Avronies me avga. Dzikie szparagi z jajkiem. – polikala

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *